Szybki rozwód

Adw. Joanna Korzeniewska-Zielińska z działu karnego kancelarii Dubois i Wspólnicy rozmawia z adw. Eweliną Flak-Jabłońską, specjalistką z zakresu prawa rodzinnego.

Nie boi się Pani, że nawet jeśli postępowania w sprawach o rozwód będą przebiegać sprawnie, bez orzekania o winie albo przed notariuszem, to postępowania o podział majątku wspólnego i tak będą się toczyć w nieskończoność?

Myślę, że będą, ale one obecnie też trwają bardzo długo. Dlatego biorąc pod uwagę stan faktyczny i to, co się teraz dzieje w sądach, to myślę, że właśnie w tym zakresie widzę szansę na jakąkolwiek zmianę. Wiem, że to nie będzie zmiana, która zrewolucjonizuje system rozpoznawania spraw małżeńskich i podziału majątku, natomiast może przyczynić się do tego, że małżonkowie mogliby szybciej otrzymać rozwiązanie małżeństwa, a możliwe, że szybsze postępowanie rozwodowe spowodowałoby, że mieliby oni jeszcze siłę do tego, żeby porozumieć się w sprawie podziału majątku.
Słowem, nie będą całkowicie zantagonizowani w postępowaniu rozwodowym. Tak. Bo w mojej opinii, tyle złości, ile czasami wylewa się w tych postępowaniach z wyłącznej winy – doprowadza do tego, że później osoby te nie mają już siły, motywacji ani chęci do tego, żeby rozstrzygnąć spór odnośnie podziału majątku szybko, bezboleśnie i korzystnie dla obydwu stron.

Czy ma Pani teraz taką sprawę, która ciągnie się rekordowo długo? Pytam o podział majątku.

Niestety mam. Jest to sprawa z sygnaturą na 2007 rok. I pomimo wielu moich prób i wniosków, postępowanie do dziś nie zakończyło się w pierwszej instancji. Małżonek wystąpił o nierówny udział w majątku wspólnym, było wydane postanowienie wstępne, które zostało zaskarżone. Natomiast właśnie przez to, że postępowanie tak długo trwało odnośnie ustalenia wysokości udziałów – to dziś jesteśmy na etapie szacowania tego majątku. A wiadomo, że szacowanie majątku to konieczność powołania kilku opinii biegłych, te opinie się dezaktualizują i w związku z tym nadal w 2024 r. jesteśmy przed sądem pierwszej instancji.

W Ministerstwie Sprawiedliwości poważnie dyskutowany jest pomysł rozwodów przed notariuszem. Słusznie, Pani zdaniem?

Jest to na pewno dobry pomysł odnośnie odciążenia wydziałów cywilnych sądów okręgowych. Prace przebiegają na etapie prawno-porównawczym. Projekt ten dotyczy rozwodów bez orzekania o winie. Ale brane jest również pod uwagę to, ażeby w ten sposób rozwodzić osoby, które mają zgodne porozumienie odnośnie małoletnich dzieci. Miałoby to dotyczyć spraw, w których sądy wydały już orzeczenia odnośnie władzy rodzicielskiej czy alimentów w innym postępowaniu. Stąd postępowanie to dotyczyłoby tylko i wyłącznie rozwiązania małżeństwa i utrzymania tego, co sądy ustaliły już na innych etapach.
Na ten moment nie mogę się zgodzić z pomysłem odnośnie rozwiązania małżeństwa w sytuacji, gdy strony mają małoletnie dzieci. Uważam, że prowadzenie takiego postępowania przed sądem okręgowym, który również jest sądem rodzinnym, jest bezpieczniejsze dla małoletnich dzieci dlatego, że wtedy sąd bada stan faktyczny pod kątem dobra małoletniego dziecka i orzeka w ten sposób, ażeby dobro tego dziecka było zabezpieczone. Notariusze dziś nie mają takich uprawnień. Nie będę się wypowiadać na temat tego, czy mają taką wiedzę z zakresu prawa rodzinnego, bo nie wiem. Natomiast jeżeli miałaby nastąpić taka zmiana, to uważam, że powinna ona dotyczyć też przygotowania notariuszy, żeby pewne pouczenia, obowiązek informacyjny wykonywany przez sądy, przejęli notariusze, jeżeli mieliby rozwiązywać małżeństwa osób z małoletnimi dziećmi.
Obecnie nawet jeżeli mamy porozumienie odnośnie kwestii opiekuńczo- wychowawczych, to sąd również przesłuchuje strony na tę okoliczności, przesłuchiwany jest świadek, który potwierdzi te okoliczności.

Ale jeżeli byłaby możliwość, żeby małżonkowie nieposiadający małoletnich dzieci, czyli tacy, którzy albo nie mają dzieci wspólnych, albo mają już dzieci pełnoletnie, jednak chcieli się rozwieść na szybko – to jest Pani zwolenniczką tego rozwiązania?

Jestem, ale może nie przed notariuszem, ale przed kierownikiem urzędu stanu cywilnego, by zachować pewną ciągłość: jeżeli małżeństwo jest zawierane przed kierownikiem USC, to powinno być w ten sam sposób rozwiązane. Może to chodzi też o pewną doniosłość tego czynu. Natomiast uważam, że nawet z takiego poczucia, że idziemy do pewnego urzędu, nie do notariusza, to ta doniosłość chwili pójścia do urzędu stanu cywilnego, pozyskania tych dokumentów do rozwiązania małżeństwa i później rozwiązania przed kierownikiem urzędu stanu cywilnego jest właściwym rozwiązaniem. Ale to jest tylko moja osobista opinia.

Czy Pani zdaniem, rozwodzący się przed notariuszem małżonkowie powinni mieć (w analogii do zawierania związku w USC i 30-dniowym czasem oczekiwania na urzędowe zatwierdzenie) podobny margines czasu na refleksję?

Tak, jakikolwiek – ale rozsądny termin, byleby uniknąć ekspresowego tempa. Żeby dać sobie ostatnią szansę, ale też zastanowić się nad konsekwencją rozwiązania małżeństwa. W mojej praktyce zdarzają się sytuacje, kiedy ów długi czas oczekiwania na rozwiązanie małżeństwa, a jest to na ogół od sześciu do ośmiu miesięcy, jest pomocny dla stron. Oczywiście nie chcę nikogo namawiać, bo jest to niezgodne z prowadzoną działalnością adwokacką. Ale zawsze pouczam stronę, że w każdej chwili możemy wycofać pozew.

Jakie muszą być spełnione warunki, żeby sąd w sprawie o rozwód orzekł też o podziale majątku? Bo one są bardzo surowe. I są to bardzo rzadkie przypadki.

Jeżeli chodzi o moją praktykę, to nawet jeżeli porozumienie rozwodowe jest przygotowane z uzupełnionymi wszystkimi dokumentami stanowiącymi o wspólności nieruchomości i ruchomości małżonków i ze zgodnym podziałem majątku – to czasami sądy nie wydadzą wyroku rozwodowego z podziałem majątku. Ażeby sąd okręgowy mógł orzec na temat podziału majątku w postępowaniu rozwodowym, to postępowanie nie może być skomplikowane i nie może doprowadzić do nadmiernego przedłużenia postępowania rozwodowego.

Czy podział majątku może zostać dokonany przed notariuszem?

Jeżeli strony posiadają rozdzielność majątkową małżeńską, oczywiście że mogą podzielić ten majątek i czekać na postępowanie sądowe odnoszące się do rozwiązania małżeństwa.

Czyli nie ma obowiązku pójścia do sądu rejonowego, żeby ten majątek dzielić?

Nie. I myślę, że jest to najlepsze rozwiązanie. Podział majątku możemy przeprowadzić u notariusza, bo jest to dużo szybsze rozwiązanie. Oczywiście należałoby zachować tu obowiązek adwokacko-radcowski, ażeby strony nie tylko posiadały zgodne oświadczenia stron ale też zapoznały się z analizą prawną dokonaną przez pełnomocnika profesjonalnego w zakresie planowanego podziału majątku.

Opracowanie Beata Tomczyk
Więcej na fmc27news.com