Tymczasowe aresztowanie jako kara
O najbardziej dolegliwym środku zapobiegawczym w postępowaniu karnym mówi Piotr Kubaszewski z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Rozmawia mec. Agnieszka Walczak.
Inspiracją do naszego spotkania jest publikacja, opracowana przez Fundację Krakowski Instytut Prawa Karnego, której Pan jest współautorem. Zatem, jak to jest dzisiaj ze stosowaniem tymczasowego aresztowania?
Jest nie najlepiej. Po 16 latach zajmowania się tematyką tymczasowego aresztowania mam już dosyć słuchania tego, że przepisy są dobre, tylko praktyka poszła w złym kierunku. Bo praktyka faktycznie poszła w złym kierunku i wygląda na to, że na tych przepisach w lepszym kierunku nie pójdzie.
Trzeba zmienić przepisy. I stąd właśnie nasz projekt ustawy, który był drugim krokiem po wydaniu książki. Na przestrzeni ostatnich 10 lat, wg statystyk Ministerstwa Sprawiedliwości i prokuratury oraz na pdst. informacji publicznej od resortu sprawiedliwości, mamy 90 proc. skuteczności wniosków o zastosowanie tymczasowego aresztowania, mamy 95 proc. skuteczności wniosków o przedłużenie. Czyli prokuratura jest nieomylna, jeżeli chce kogoś aresztować. I co ciekawe, ten procent skuteczności mniej więcej ciągle na tym samym poziomie.
W 2016 roku mieliśmy 7 659 wniosków, a współczynnik zastosowania wniosków o przedłużenie wynosił 95,5 proc. A w 2019 mieliśmy tych wniosków 14 177, czyli niemal dwa razy więcej i dalej mieliśmy 95,5% - wniosków było prawie dwa razy więcej i tymczasowego aresztowania zastosowanego było prawie dwa razy więcej. Więc to jest jakaś powtarzalność. Można powiedzieć, że sądy po prostu stosują prawie 100% tego, co prokuratura by chciała. Oczywiście są drobne wahnięcia.
Wiem, że nie działają zażalenia
Skuteczność zażaleń przed sądami rejonowymi oscyluje wokół 3,5 procent. Natomiast jeszcze ciekawsza jest skuteczność zażaleń przed sądami okręgowymi i ona oscyluje wokół jednego procenta i w ostatnich latach od 2018 roku do 2021 było to odpowiednio 0, 83%, 0, 56%, 0,52% i 0,05 procenta, czyli 5 setnych procenta w roku 2021. Tam na 1866 złożonych zażaleń przed Sądem Okręgowym na stosowanie tymczasowego aresztowania uwzględniającego uwzględnione zostało jedno (!) - tak twierdzi resort sprawiedliwości.
A co z liczbą osób tymczasowo aresztowanych?
Rośnie. To naturalne, bo jest ich coraz więcej. W roku 2016 mieliśmy 4917 średniej liczby tymczasowo aresztowanych rocznie. W roku 2022 było to 8 453. W 2020 był peak – 8878. No i to się utrzymuje na takim samym poziomie od tego czasu. Urosła też bardzo liczba długich tymczasowych aresztowań, co też jest, można powiedzieć symptomatyczne i pokazuje w którym kierunku poszedł system. Ponieważ powyżej dwóch lat w postępowaniu przygotowawczym, przykładowo w 2013 roku mieliśmy dwa takie przypadki, w 2016 roku trzy, a w 2021 i 2022 już 51. Nie wygląda to najlepiej.
Dodam jeszcze, że pomimo tego, że teoretycznie sąd powinien w ciągu siedmiu dni rozpoznać takie zażalenie, to się nijak ma do rzeczywistości. W kancelarii, gdzie pracuję, zostało rozpoznane zażalenie na zastosowanie tymczasowego aresztowania po upływie dwóch miesięcy. Czyli człowiek przebywał w areszcie przez dwa miesiące. Mało tego, sąd zgodził się na złożenie poręczenia, w związku z czym przez dwa miesiące nie było przesłanek do tego, żeby osoba była pozbawiona wolności.
Przynajmniej o dwa miesiące za późno. W książce opisuję najciekawsze sprawy na przestrzeni ostatnich 5 lat. I rzeczywiście są to klasyczne, długotrwałe tymczasowe aresztowania, często wobec przedsiębiorców. Można powiedzieć, że system się nieco zmienił – bo tak jak kiedyś miałem na biurku klasyczne, 8-9-letnie tymczasowe aresztowania dotyczące gangsterów, tak teraz bardzo często zarzut zorganizowanej grupy przestępczej mają przedsiębiorcy. A zarzut zorganizowanej grupy przestępczej jest praktycznie automatem dla stosowania tymczasowego aresztowania, ponieważ wchodzi tu przesłanka surowej kary, a przynajmniej sąd tak uważa i nic więcej nie musi już uzasadniać, i rzeczywiście nie uzasadnia.
To kolejny dowód na to, że praktyka poszła w złym kierunku. Zarzut zorganizowanej grupy przestępczej stawia się bardzo łatwo i automatycznie stosuje się przy nim tymczasowe aresztowanie. A jeżeli już nawet przedsiębiorcy są tą grupą, która bardzo często dostaje taki zarzut, to należy się zastanowić, czy to rzeczywiście zasadne, żeby tymczasowe aresztowania były stosowane tak długo i tak szeroko. W książce opisuję przypadek, kiedy zażalenie było rozpoznawane później, niż kolejne przedłużenie, co jest absolutnym skandalem. Człowiek czeka na rozpoznanie zażalenia trzy miesiące, czyli czas, na który ma zastosowane tymczasowe aresztowanie, w międzyczasie przedłużają je o kolejne trzy miesiące, a na końcu sąd bada poprzednie trzy, odsiedziane miesiące. Jest to absurdalne, czasu nie cofniemy. A kiedy człowiek ma już przedłużone tymczasowe aresztowanie na kolejne trzy miesiące, to powiedzmy sobie szczerze, jaki sąd zdecyduje się na to, żeby stwierdzić post factum, że trzeba było go wypuścić? Przecież jest on już aresztowany na podstawie kolejnego postanowienia. Patrząc na to wszystko można wysnuć wniosek, że tymczasowe aresztowanie staje się karą. I jest to niezgodne z prawem.
Tymczasowo aresztowani to osoby formalnie niewinne. Domniemanie niewinności działa, dopóki nie obali się go prawomocnym wyrokiem. Takiego prawomocnego wyroku tutaj nie mamy. I oczywiście nie trzeba stwierdzić winy, żeby kogoś tymczasowo aresztować. Natomiast jeżeli tymczasowe aresztowanie trwa kilka lat, to powiedzmy sobie otwarcie, że to nie jest środek zapobiegawczy, tylko kara.
To tak naprawdę odbywanie kary przed skazaniem.
Celem tymczasowego aresztowania, tak jak każdego innego środka zapobiegawczego, jest zabezpieczenie prawidłowego toku postępowania. Tylko tyle i aż tyle. Jeżeli człowiek nie będzie tego postępowania utrudniał, to może czekać na proces na wolności.
Tymczasowe aresztowanie nie może być karą. W kilku sprawach, które opisałem w książce, sąd wręcz posługuje się sformułowaniem „surowość stosowania środka”. Czyli nie mówimy już o surowości kary, tylko o surowości stosowania środka w kontekście jego długości. W innej sprawie sąd ważył, że zatrzymany przebywa w tymczasowym aresztowaniu tyle i tyle, ale karę i tak dostanie jeszcze większą, więc może „siedzieć” dalej.
Czyli to mu się zalicza...
Tak, sąd myśli o tym jak o karze, co jest absolutnie niedopuszczalne, niezgodne z prawem i także z Europejską Konwencją Praw Człowieka. Nie powinno tak być. A w naszej polskiej praktyce tak się dzieje! Bo jeżeli tymczasowe aresztowania trwają siłą rzeczy kilka lat, to umówmy się, czym one są, jak nie karą bez wyroku prawomocnego.